Jak wynika z danych, od początku 2018 rok opublikowano informacje o niewypłacalności 158 polskich firm wobec 146 w analogicznym okresie ubiegłego roku (wzrost o 8%). Niewypłacalności obejmują niezdolność do regulowania zobowiązań wobec dostawców, skutkującą upadłością bądź którąś z form postępowania restrukturyzacyjnego.

Z badań wynika, że świadomość ryzyka upadłości głównych kontrahentów nie jest powszechna u polskich przedsiębiorców. Powodów jest oczywiście wiele, ale głównym jest silna konkurencja i presja na sprzedaż. W efekcie mało kto myśli o analizie ryzyka biznesowego, czy o ubezpieczeniu należności. Otrzeźwienie pojawia się wtedy, gdy pojawiają się kłopoty. Ale to często już zbyt późno.

Wydłużające się terminy płatności, walka o każdą fakturę. Tak wygląda biznesowa rzeczywistość w polskiej branży spożywczej. Eksperci nie mają wątpliwości, że firmy nie zabezpieczają się przed upadkami kontrahentów. Nawet upadek potężnej Almy, czy Marcpolu nikogo nic nie nauczył.

Każdy w tej branży doskonale zdaje sobie sprawę, że zmiana dostawcy nie jest problemem. Bo to dostawców i producentów żywności jest w Polsce znacznie więcej niż dominujących sieci handlowych. To oni muszą walczyć o względy sklepów, a nie sklepy o nich. Lepiej więc nic nie mówić, i nie podpaść w żaden sposób.

A opowiadać producenci żywności mieliby o czym. Jak wynika z danych, już trzeba czekać średnio 59 dni na opłacenie faktury. A to oznacza, że przez dwa miesiące producent kredytuje firmę, której sprzedał towar. W ciągu ostatnich pięciu lat czas oczekiwania na należności wydłużył się o ponad tydzień.

Dla niektórych przedsiębiorstw, zwłaszcza większych może to być element strategii biznesowej. Chodzi o tzw. kredyt kupiecki. Opóźniając płatności wobec dostawców, zwiększają stan gotówki i nie muszą finansować działalności z kredytu bankowego, od którego musiałyby zapłacić odsetki. Przy dużej skali działalności, daje to spore oszczędności. A dużym korporacjom jest łatwiej wykorzystywać swoją pozycję w ten sposób – w pierwszej kolejności ustalają długie terminy płatności, a jeżeli się nie da lub to nie wystarcza, i tak ich nie dotrzymują.

Skalę potencjalnych problemów najłatwiej pokazać w liczbach. Marża firmy spożywczej wynosi 5% i jeden z jej klientów nie uregulował należności z tytułu kredytu kupieckiego w wysokości 200 tys. zł. Firma musi sprzedać towary za 4 mln zł, żeby nadrobić straty. A przecież marże w handlu są jeszcze mniejsze – odrobienie straty nową sprzedażą może być po prostu niemożliwe.

Brak zapłaty od kontrahenta to przede wszystkim brak środków na dalszą działalność. Ale to także dodatkowe koszty. Od faktury bowiem firma musi zapłacić VAT (można go potem odliczyć po 150 dniach) i podatek dochodowy. I to od wpływów, których de facto nie otrzymała. A niewielkie firmy mają skromne bufory finansowe. Wystarczy kilka niezapłaconych na czas faktur i traci się płynność finansową.

Co można zrobić, aby temu zapobiec?

Przede wszystkim starannie dobierać kontrahentów. Firmy coraz częściej korzystają z usług wywiadowni gospodarczych, ale ciągle niewielu zgłasza tam nierzetelnych partnerów, choć nie zajmuje to wiele czasu, a ostrzega innych. I przede wszystkim sprawia, że dana firma przestaje być bezkarna. Należności można także ubezpieczyć, co zabezpiecza nas nawet w sytuacji, gdy dojdzie do bankructwa dłużnika. Zabezpieczenia co do terminowej płatności można także wpleść do umowy, jeżeli taką podpisujemy z kontrahentem.

Gdy już pojawia się opóźnienie, najlepiej spodziewać się najgorszego i podjąć środki, które pozwolą nam w miarę szybko odzyskać należność mimo oporów dłużnika. Najlepiej nie marnować czasu na dzwonienie. Można przeprowadzić windykację samemu i to online. A koszty tej windykacji przerzucić na dłużnika. Im szybciej to zrobimy, tym większa szansa na odzyskanie pieniędzy.

Na co pozwala nam prawo?

Po pierwsze, od każdego dnia spóźnienia możemy naliczać odsetki, zgodnie z ustawą o terminach płatności w transakcjach handlowych. Niestety w tej chwili są one niewysokie, i niezbyt motywującego dla dłużników. Po drugie, od każdej przeterminowanej płatności można naliczyć opłatę do 40 euro, która pozwoli sfinansować windykację.

Masz problem z odzyskiwaniem swoich należności? Zapraszamy do kontaktu, a nasi eksperci finansowi pomogą w rozwiązaniu problemu!