Średni czas oczekiwania na opłacenie faktury w pierwszym kwartale tego roku wzrósł do blisko 4 miesięcy. Mali i średni przedsiębiorcy, dostarczający towary czy usługi większym kontrahentom, muszą w tym czasie opłacić pracowników czy mieć pieniądze na nowe inwestycje. A przez opóźnione płatności nie mogą normalnie funkcjonować.

Najgorzej jest w branży budowlanej i produkcyjnej. Problem dotyczy jednak każdego sektora i blokuje rozwój małych i średnich przedsiębiorstw. Te z kolei w strachu przed utratą kontraktu z dużą firmą godzą się na niekorzystne dla siebie warunki. Duzi gracze kredytują się kosztem małych, a Ci popadają w problemy finansowe i zmuszeni są do restrukturyzacji czy ogłoszenia upadłości.

O innych przyczynach problemów finansowych firm pisaliśmy w artykułach Przyczyny wewnętrznePrzyczyny zewnętrzne.

Ministerstwo przedsiębiorczości przygotowuje właśnie projekt Zielonej Księgi. Ma ona pomóc firmom w terminowym otrzymywaniu należnych pieniędzy od kontrahentów. Resort inspiruje się przepisami obowiązującymi w Wielkiej Brytanii i Holandii. Duzi gracze mieliby informować, w jakim terminie opłacają faktury w formie sprawozdań. Powstałby specjalny rejestr.

Każda branża boryka się teraz z zatorami płatniczymi. Finalnemu sprzedawcy opłacenie faktury zajmuje nawet 90 dni i więcej. Gdyby zatory wynikały tylko z problemów finansowych, byłoby to zrozumiałe – taki jest biznes. Niestety dochodzi do kredytowania się większych przedsiębiorstw kosztem średnich i małych. Ci ostatni nie mają wpływu na sytuację. Z jednej strony nie mają narzędzi, by wpłynąć na duże firmy, z drugiej – godzą się na opóźnione płatności, bo dzięki tym pieniądzom mogą utrzymać się na rynku. Boją się też rozwiązania kontraktów. Duży gracz zawsze ma wybór, może zmienić dostawcę. Jest to dysproporcja siłowa. Dlatego małe firmy zagryzają zęby i wolą poczekać.

Najgorzej jest w budownictwie

Zatory płatnicze i nieuczciwe praktyki wielkich firm wobec mniejszych podwykonawców najbardziej zauważalne są w budownictwie. Problem szczególnie dotyczy infrastruktury drogowej. Dlatego minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ma nowy pomysł na walkę z takimi praktykami. Ma powstać drogowy rachunek powierniczy. Wielkim firmom pieniądze za wykonane drogi wypłacane byłyby dopiero po rozliczeniu się z podwykonawcami. To te mniejsze firmy wykonują zazwyczaj najcięższe prace, a na przestrzeni ostatnich lat przez zatory płatnicze i zaniżanie cen za wykonane roboty wiele średnich, małych, a często rodzinnych firm budowlanych musiało ogłosić upadłość. Ich właściciele stawali się też niewypłacalni dla swoich pracowników.

Oprócz zatorów płatniczych pojawiały się nieuczciwe praktyki zaniżania cen za wykonane prace. Dochodziło do sytuacji, w której duży wykonawca zlecał mniejszemu podwykonawcy roboty po ustalonej cenie, np. 1,6 mln zł. Podwykonawca wywiązał się ze swoich zobowiązań. Wystawiał faktury i czekał na płatność, jednak główny wykonawca ją odwlekał. Przez to podwykonawca miał problem z płynnością finansową oraz utrzymaniem pracowników. Później główny wykonawca dyktował nowe warunki. Stwierdzał, że za wykonane prace może zapłacić, ale np. 700 tys. zł mniej, czyli 900 tys. zł. Nim podwykonawca doszedł swoich praw przed sądem zazwyczaj bankrutował.

Ma być inaczej. Projektowana ustawa jest elementem programu reform „Sprawiedliwość i bezpieczeństwo”. Ma być gwarancją dla przedsiębiorców i ich pracowników na otrzymanie zapłaty za wykonane prace na czas i w określonej wysokości. Łatwiejsza ma być też procedura dochodzenia do zapłaty. Skutki nieuczciwych praktyk wielkich koncernów odciążyć mają też Skarb Państwa, który będzie musiał spłacać pieniądze należne podwykonawcom. Szacuje się, że dotąd konieczne było wypłacenie 1,4 mld zł poszkodowanym przedsiębiorcom, mimo że wcześniej pieniądze były wypłacane głównym wykonawcom.

Rząd musi postawić na automatyzm

Rozwiązaniem problemu może być zautomatyzowanie działań wobec dużych firm. Polegałoby ono na automatycznym blokowaniu możliwości odliczenia VAT-u firmom, które opóźniają płatności faktur. Najlepszym rozwiązaniem byłoby jednak nagradzanie dobrych praktyk.

I tak, w kontrze do negatywnych konsekwencji, zamiast karać złych płatników, warto nagradzać dobrych. Firmy opłacające faktury w terminie, a nawet przed jego końcem, mogłyby podlegać preferencyjnemu traktowaniu. Dobrym pomysłem byłby szybszy zwrot VAT-u oraz preferencyjne warunki przy przystępowaniu do przetargów przy zamówieniach publicznych. Jednak najlepszy przykład powinien iść z góry. Jeśli Rząd chce wprowadzić rozwiązania pozytywnie wpływające na terminowe płatności, powinien zacząć od siebie. Można to zrobić narzucając 60-dniowy, a może nawet 45- czy 30-dniowy termin płatności na spółki skarbu państwa.

Kolejnym rozwiązaniem wspierającym mniejszych graczy mogłoby być stworzenie nowego systemu zewnętrznego finansowania. Możliwa byłaby ochrona małych i średnich firm poprzez tańsze finansowanie pomostowe. Do tego jednak potrzeba zaangażowania Ministerstwa Finansów, które ma szersze możliwości w tym zakresie.

Posiadasz problemy finansowe?

Twoja firma ma problemy z terminowym regulowaniem zobowiązań lub nie otrzymuje swoich należności?

Zastanawiasz się nad restrukturyzacją bądź złożeniem wniosku o ogłoszenie upadłości?

Nasi eksperci mogą Ci pomóc! Posiadamy wieloletnie doświadczenie w obsłudze podmiotów gospodarczych i po przeanalizowaniu Twojej sytuacji dobierzemy odpowiednie rozwiązania. Zapraszamy do współpracy!